poniedziałek, 3 listopada 2014

#2 być tak lekka, by wznieść się poza krańce mapy

... trzeba wznieść się umysłem wysoko, aby przestać dostrzegać poszczególnych ludzi, a zobaczyć człowieka, aby przestać dostrzegać rzeczy, a zobaczyć ich przyczyny, aby przestać dostrzegać zjawiska, a dostrzec ich mechanizmy. Dopiero z tej wysokości widać bezsens działań tej masy jednostek, z jakich składa się twór zwany ludzkością. Tę zbytnią zapobiegliwość, ten pęd do posiadania i gromadzenia zbytecznych przedmiotów, tę pazerność na wszystko, co jest uznawane za jakąś wartość — choćby miało niczemu nie służyć. Tę próżność i pychę przejawiającą się w dążeniu do władzy i dominacji. To okrucieństwo i głupotę, wiodące do wojen, prześladowań i nietolerancji.

      Siedzę teraz w łóżku ze skrzyżowanymi nogami, otulona fioletowym, cieplutkim kocem, jestem bardzo zmęczona, ale spokojna. Po prostu spokojna. Jest 1.56 nad ranem - powinnam spać ... jakoś nie mogę. W pewnym stopniu spokój miesza się z lekkim przerażeniem, bo jutro ... znaczy dzisiaj znowu muszę iść do szkoły, znowu muszę udawać, że wszystko jest okej. No, ale cóż.
     Wczorajszy dzień mnie czegoś nauczył, nie chcę się pogrążać w tym smutku. Postaram się wstać, a raczej wywlec z łóżka rano i powalczyć trochę, nawet jeśli napotkam przeszkody. Chcę wreszcie dążyć do wagi 49 kg, ach piękna liczba czterdzieści dziewięć. Chcę być lekka, piękna - tak lekka by wznieść się ponad krańce mapy. Warto walczyć.
 
   Przensiosłam dzisiaj orbitrek do swojego pokoju i ćwiczyłam godzinę. Jest to lepsze miejsce mam go pod ręką - mam nadzieję, że ten plan się dobrze spisze.
Niestety nie był to trening życia, bo towarzyszyła mi książka od geografii, ale zawsze coś.
Potem zrobiłam jeszcze 50 brzuszków ( zastanawia mnie zawsze czy one coś dają, jak myślicie?), małe rozciąganie i kilka wymachów rękoma. Jutro prawdopodobnie pójdę na siłownie, ale mam znowu dużo nauki więc nie wiem jak to będzie. Chciałabym mieć jeszcze więcej wolnego. Leżeć w łóżku, pić herbatkę, czytać książki i oglądać filmy...
     Kolejny ciężki tydzień przede mną, muszę dać radę!

BILANS - inspiracji nie ma, ale jest lepiej niż ostatnio -
* owsianka 186; 2 orzechy włoskie - 40; jabłko - 50
* herbata, woda
*gruszka 50; kawa z mlekiem - 45; herbata
* orzechy włoskie- 150
*koktajl z mrożony truskawek z jogurtem naturalnym posypany wiórkami kokosowymi - 300
* jogurt grecki + pół łyżeczki ciemnego kakao -340
* x3 herbata
* 1,5 suchej skibki chleba + 2x vasa - 130
razem" 1336 kcal

  Jestem już bardzo zmęczona, więc oddam się nareszcie rozkoszy snu.
Życzę wam udanego, szczęsliwego tygodnia. •^



                                                                             xxx

3 komentarze:

  1. Cudowny początek posta. Do tego sprowadza się moje życie, poza dążeniem do chudości, choć odnoszę wrażenie, że w moim przypadku to w pewnym momencie się zazębia.
    Wiem, że udawanie jest skrajnie wyczerpujące. Dlaczego właściwie udajesz? Ja to robię z przyzwyczajenia, odczuwam przymus pozostawania zimną i opanowaną, nie mam ochoty dzielić się przeżyciami z osobami, które mnie nie zrozumieją. Nie chcę pytań, litości i niecierpliwości ludzi, którzy podczas rozmowy wyczekują na swoją kolei, by wreszcie zacząć gadać o swoim zajebistym życiu.. wciąż mam przebłyski nadziei, że znajdzie się choć jeden człowiek, który pod maską dostrzeże moją rozpacz.
    Brzuszki nie spalą tłuszczu. Przyczyniają się do ładniejszego wyglądu brzucha, dzięki nim ćwiczysz mięśnie, ale nie są dobre jako ćwiczenie umożliwiające pozbycie się tkanki tłuszczowej.
    Bilans prezentuje się ładnie, skoro chodzisz do szkoły i ćwiczysz, to mogłabyś nawet jeść więcej, zwłaszcza białka. Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że choć trochę się wyspałaś :) Fajnie, że masz orbitrek. Chętnie bym go sobie sprawiła, ale niestety nie mam miejsca w mieszkaniu.

    Też dążę do liczby 49, a docelowo mniej oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. bilans ok , powodzenia w dążeniu do celu :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń